Ktoś kiedyś powiedział, że początki są trudne.. Miał rację!
Ale jak postawi się pierwszy krok, to później już jakoś pójdzie. Wierzę że
będzie tak i w moim przypadku. Zastanawiałam się od czego zacząć… Czym Was
zachęcić byście ze mną zostali. Uznajmy pierwszy wpis za chaotyczną paplaninę o
wszystkim i o niczym. Opowiem Was
troszkę o tym co będzie się tu pojawiać. Od jakiegoś czasu jestem posiadaczką kultowego Instagrama. Zorientowałam się że sprawia mi frajdę wrzucanie tam zdjęć
kosmetyków które są moim odkryciem, które są dla mnie zaskoczeniem, bądź
totalną kaszaną. Głównie są to kosmetyki do włosów, bo mam na tym punkcie
bzika. Jakimś tam moim hoplem są też paznokcie, więc ten temat będzie się tu
przewijał.
Żeby nie być gołosłownym pokażę Wam owego bzika, tudzież swoje
włosy (ich stan, długość, kondycję) oraz owego hopla - czym są moje (choć nie
tylko) paznokcie. W wolnej chwili robię pazurki hybrydowe, choć sama jakoś ich
nie noszę.
Są trudne. Suche. Długie. Grube. Gęste.
Tak wiem, część z tych przymiotników to atut. Tak i nie. Kto jest posiadaczką
długich gęstych i suchych włosów wie o czym mówię. To nie lada wysiłek by je
doprowadzić do stanu użyteczności. Tona kosmetyków, godziny walki z ich
umyciem, nawilżeniem, wysuszeniem, ułożeniem, etc., etc. Są oczywiście farbowane (tu nie mogę użyć słowa 'regularnie', bo bywa z tym różnie). A rozjaśnianie robi swoje z ich kondycją... Myję je średnio co 5 dni, suszę chłodnym nawiewem, raczej nie używam prostownicy, chyba że mam takowy kaprys.
Paznokcie. W moim życiu miały rożne stadia zdrowotne. Od
młodych lat były cienkie, krótkie i łamliwe. Jako studentka zapragnęłam mieć
ładne długie zadbane paznokcie. Udało się. Pomogła mi wtedy odżywka Eveline,
której raczej nie muszę przedstawiać. Późnej przyszła moda na hybrydę. Na kim
eksperymentowałam, uczyłam się i testowałam? Na sobie ofc. I tu skończyła się era super paznokci…
Niestety moje paznokcie niekoniecznie lubią się z hybrydami.
Obecnie… jest
różnie. Nie mogę dojść do stanu ‘paznokci po odżywce Eveline’. Teraz paznokcie
mnie po niej pieką, szukam godnego zastępnika, w chwilach kryzysu gdy już mam
dość krótkich łamiących się paznokci – zakładam hybrydę, zdejmuje, jest znów
gorzej. I tak w kółko.
O swoich przygodach z paznokciami z pewnością będę pisać
później, bo to niekończąca się opowieść...